I myślałem. Myślałem, że skoro
tworzy się dla zwierząt rezerwaty, parki narodowe, że skoro dba
się o to, aby choć na ograniczonych terenach nie zniknął żubr,
niedźwiedź, jeleń, to byłby już najwyższy czas pomyśleć o
stworzeniu jakichś rezerwatów dla ludzi wolnych, rezerwatów
wolności. Bo człowiek, który naprawdę chciałby być wolny, który
naprawdę kocha to najniezgrabniejsze ze wszystkich stworzeń –
wolność, staje się już tak samo rzadki jak żubr lub jeleń.
Wystrzeliwuje się go bez żadnych ograniczeń przy pomocy coraz to
doskonalszej broni lub zamyka w nowoczesnych rezerwatach i parkach
narodowych zwanych obozami koncentracyjnymi. Tępi się go na każdym
kroku – w imię wolności. To jest może najlepszy kawał. Nieraz
wydaje mi się, że z wolnością zaczęło się naprawdę źle dziać
od chwili, gdy zaczęto ją fabrykować na wszystkie strony, gdy byle
kto w tysiącach pokątnych gorzelni zaczął pędzić ten wspaniały
napój byle jak i byle więcej. I wyszła „hara”, potworny
samogon, którym upija się miliony wmawiając im, że to jest
właśnie to.
Andrzej Bobkowski
Szkice piórkiem s. 258
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.