Koci miesiąc. Pierwsza piosenka
Wokół chrustu chodzą koty
Szary czarny oraz bury
Jeden ale nie wiem który
Nietzscheańskie ma ciągoty
Marzec czyli miesiąc koci
Na pazurkach się przybliża
Duch nicości bardzo psoci
Lepiej strzeż się tego źwirza
Już spod śniegu wystawiły
Swoje łebki o! krokusy
Mam dwa kroki do mogiły
Nicość robi wielkie szusy
Wielkie skoki i wybryki
Lepiej strzeż się tego źwirza
Kiedy miauczy jak kot dziki
Ja się żegnam znakiem krzyża
Wokół chrustu chodzą koty
Szary czarny oraz bury
Jeden ale nie wiem który
Nietzscheańskie ma ciągoty
Marzec czyli miesiąc koci
Na pazurkach się przybliża
Duch nicości bardzo psoci
Lepiej strzeż się tego źwirza
Już spod śniegu wystawiły
Swoje łebki o! krokusy
Mam dwa kroki do mogiły
Nicość robi wielkie szusy
Wielkie skoki i wybryki
Lepiej strzeż się tego źwirza
Kiedy miauczy jak kot dziki
Ja się żegnam znakiem krzyża
Kocie zaloty. Druga piosenka
Tuż pod oknem tam na śniegu
Koty kotkę pieprzą wbiegu
Koty - trzy a kotka - jedna
Nie ucieknie ona biedna
Będzie z tego kociąt wiele
Na jałmużnie przy kościele
Nietzscheańskie Wielkie Koło
Znowu toczy się wesoło
Z hukiem piskiem i łoskotem
Nikt nie pyta co jest potem
Śnieg się śnieży zaśnieżony!
Są jak sztandar - trzy ogony!
I wokoło na tym śniegu
Biegną koty w Wielkim Biegu
Kocie płacze i miauczenia -
Jest i miejsce dla cierpienia!
Tuż pod oknem tam na śniegu
Koty kotkę pieprzą wbiegu
Koty - trzy a kotka - jedna
Nie ucieknie ona biedna
Będzie z tego kociąt wiele
Na jałmużnie przy kościele
Nietzscheańskie Wielkie Koło
Znowu toczy się wesoło
Z hukiem piskiem i łoskotem
Nikt nie pyta co jest potem
Śnieg się śnieży zaśnieżony!
Są jak sztandar - trzy ogony!
I wokoło na tym śniegu
Biegną koty w Wielkim Biegu
Kocie płacze i miauczenia -
Jest i miejsce dla cierpienia!
Nicość. Piosenka trzecia
Nicość chodzi pod jabłonką
Na pazurkach pomalutku
Już wiosenne świeci słonko
Będzie chodzić aż do skutku
I zakwitną wnet pokrzywy
Kilka much się obudziło
Pełznie żuk choć ledwie żywy
Bo na słonku jest mu miło
A ja wkładam okulary
I skarpetki nie do pary
Bo już jestem nieźle stary
Śmierci grają mi fanfary
Tu skarpetki tam pokrzywa
Tu fanfary a tam muchy
I z głębiny perz przybywa
Coś w rodzaju zawieruchy
Nicość wszystko to porywa
A ja jestem trochę głuchy
Jarosław Marek Rymkiewicz
Nicość chodzi pod jabłonką
Na pazurkach pomalutku
Już wiosenne świeci słonko
Będzie chodzić aż do skutku
I zakwitną wnet pokrzywy
Kilka much się obudziło
Pełznie żuk choć ledwie żywy
Bo na słonku jest mu miło
A ja wkładam okulary
I skarpetki nie do pary
Bo już jestem nieźle stary
Śmierci grają mi fanfary
Tu skarpetki tam pokrzywa
Tu fanfary a tam muchy
I z głębiny perz przybywa
Coś w rodzaju zawieruchy
Nicość wszystko to porywa
A ja jestem trochę głuchy
Jarosław Marek Rymkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.