Niemal wszystkie nasze mniemania
czerpane są z jakowejś powagi i na wiarę. Nic w tym złego; w
wieku tak lichym, nie moglibyśmy uczynić gorszego wyboru, niż
opierając się na sobie samych. Odbicie rozpraw Sokratesa,
zostawione nam przez jego przyjaciół, uznajemy jedynie przez cześć
dla powszechnego uznania, nie z własnej oceny. Nie są one dla
naszego użytku; gdyby dziś objawiło się coś podobnego, niewielu
jest ludzi, którzy by to umieli ocenić. Widzimy wdzięk jeno w
postaci szpiczastej, napuszonej i wydętej sztuką; jeśli objawia
się w naturalności i prostocie, umyka się snadno naszemu grubemu
wzrokowi. Taka piękność zbyt jest delikatna i ukryta; trzeba mieć
jasny i dobrze przetarty wzrok, aby odkryć to sekretne światło.
Czyż taka przyroda nie jest, wedle nas, pokrewna głupocie, i raczej
brakiem niż zaletą? Sokrates daje się objawiać swej duszy w
naturalnych i pospolitych ruchach: tak wyraża się wieśniak, tak
mówi prosta kobieta. Nie ma nigdy w ustach co innego niż woźniców,
cieślów, szewców i murarzy: wywody jego i porównania snują się
z najpospolitszych i najbardziej znanych czynności człowieka; każdy
je rozumie. Nigdy byśmy pod tak lichą formą nie rozpoznali
szlachetności i blasku jego cudownego pojęcia, my, którzy uważamy
za płaskie i niskie wszystko, czego nie podniesie uczoność, którzy
nie uznajemy innego bogactwa, jak jeno w okazałości i pompie. Nasz
świat ukształtowany jest jeno na pokaz; ludzie wzdymają się jeno
wiatrem, i poruszają się w samych podskokach, jak balony. Ów
mędrzec nie chwyta się takich czczych urojeń: celem jego jest
dostarczyć nam wiadomości i zasad, które istotnie i najbardziej
bezpośrednio służą do życia.
Montaigne, Próby
tłumaczenia: Boy Żeleński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.