Pokochanie innej osoby dowodzi zmęczenia samotnością: jest więc tchórzostwem i zdradą wobec samego siebie (jest rzeczą najwyższej wagi, abyśmy nikogo nie kochali).
Fernando Pessoa
▼
czwartek, 6 lutego 2014
Prostytutka
Jak przybitą mnie trzymał do łóżka przez noc
całą do szarego rana. Spadła czysta na ziemię poduszka, kiedym
kładła się z nim spać pijana. Na mej twarzy gorące dyszały usta całe wódką
przesiąknięte, i ramiona mnie obejmowały, jakby więzy —
jak łańcuchy przeklęte. Och, gorąco było i czerwono i dymiła zgaszona
świeca. Twarz miał mokrą od potu i słoną, Dolatywał
przykry swąd od pieca. Bóg jest pewno nad wszystko surowszy, że tej
nocy nie uczyni krótką. Kiedy zasnął, na brzeg mnie
zepchnąwszy, chciałam płakać cichutko, cichutko. Kiedy wreszcie wychodził przedświtem, to mi
rzucił pieniądz i wyzwisko. Coś jęczało jak w dzwonie
rozbitem to daleko, to znów bardzo blisko. Pełno było dymu z papierosa, w piersiach kłuło
mnie coś tak głęboko. Na stół weszłam w koszuli i
bosa, otworzyłam okienko szeroko. Było cicho — cicho — błękitno. Mały wróbel
po dachu skakał. Coś krzyknęłam okropnie do Boga. Bóg
zrozumiał. Białym śniegiem płakał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.