Opowiadano o abba Janie [Karle], że kiedyś przyszedł do
kościoła w Sketis i tam usłyszał sprzeczających się braci.
Wtedy zawrócił do siebie, ale zanim wszedł do celi, obszedł ją.
trzy razy dookoła. Widziało to kilku braci i bardzo się dziwili,
dlaczego tak zrobił. Przyszli więc i zapytali go, a on im
odpowiedział: „Miałem uszy pełne tej kłótni, więc krążyłem,
żeby je oczyścić i móc wejść do celi w uciszeniu ducha".
Jan Karzeł 25,275
Jak bardzo nas interesuje świat sensacji i zła. Wystarczy
przeczytać tytuły artykułów w gazetach: morderstwa, zdrady,
procesy, uwodzenie, afery. Jadąc tramwajem czy autobusem obserwuję,
co czytają ludzie - przeważnie właśnie takie artykuły lub tego
rodzaju książki. Gdy w autobusie wybucha kłótnia, wszyscy milkną,
by móc się jej dobrze przysłuchać; gdy na ulicy wybucha bójka —
od razu zbiera się tłum ciekawych gapiów, którzy bynajmniej nie
myślą o rozdzieleniu bijących się.
Jednym ze skutków grzechu pierworodnego jest otwarcie człowieka na
zło; dobro dużo mniej nas interesuje. Znam wielu ludzi, którzy
przeczytali „Piekło" z „Boskiej Komedii" Dantego, ale
tylko niewielu, którzy przeczytali „Raj". Populistycznie
nastawione telewizja czy prasa zajmują się niemalże wyłącznie
złem. Dobitnie widać to w przedstawianiu Kościoła —
pasjonującym tematem jest grzech i skandal w nim obecny, natomiast
dziejące się w nim dobro, z którego nawet oni sami korzystają, po
prostu ich nie interesuje.
Ten hałas zła, z którym spotykamy się nieustannie, wchodzi w nas,
pozostaje w nas i niszczy. Jakże ważną jest więc higiena
przyjmowania słów czy obrazów zawierających zło i gwałt.
Najlepiej jest je omijać: nie czytać, nie oglądać, po prostu
uciekać od zła. Jest to jednak często po prostu
niemożliwe, bo żyjemy w takim, a nie innym społeczeństwie. Jeśli
więc tak jest, to przynajmniej starajmy się, byśmy sami nie stali
się kolporterami zła. Starajmy się je eliminować z naszego
wnętrza, bo gdy się raz w nas zagnieździ, nie będzie chciało nas
opuścić. I jak Jan Karzeł nie chciał zasłyszanego hałasu kłótni
wprowadzić do swojej celi, tak i my starajmy się nie wprowadzać
zła do naszych domów. Jeśli jednak już tam wejdzie, starajmy się
przynajmniej, by się w nich nie zadomowiło, nie rozrosło, sami zaś
nie powracajmy do spotkanego zła i nie pozwólmy, by się w nas
rozpanoszyło; starajmy się, by ogarnęło je zapomnienie.
Zło spotykane przez nas to kłamstwo, słowa niegodziwe, obmowa,
oszczerstwa, gwałt i wiele innych. Ono stanowi śmiertelne
niebezpieczeństwo dla życia duchowego i moralnego każdego
człowieka. Musimy z tego sobie najpierw zdać sprawę, a następnie,
tak jak mądry Jan Karzeł, rozprawić się z nim radykalnie:
wyrzucić je, wyeliminować, nie dopuścić do siebie. Wtedy dopiero
powróci do nas wewnętrzny pokój.
Za:
Marek Starowieyski, Czego mogą nas nauczyć Ojcowie Pustyni,
Wydawca Stowarzyszenie LIST, Listowa biblioteka tom 18, Kraków 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.