"Ora
et labora.
Módl się i pracuj. Nulla
dies sine linea
czyli ani jednego dnia bez nakreślenia choćby jednej linii, jak
nakazywał sobie (choć nie po łacinie, bo był Grekiem) rysownik
Apelles. Te staroświeckie zalecenia ozdabiały jeszcze szkolne
ściany kiedy chodziłem do niższych klas u Zygmunta Augusta. Samą
wolą niedaleko się zajedzie i sekret polega bardziej na uleganiu
niż na działaniu. Przede wszystkim uleganiu tym skłonnościom,
które ujawniły się po raz pierwszy kiedy mieliśmy lat szesnaście
czyli o spełnienie, świadome, umysłowych zapowiedzi tylko niejasno
najpierw wyczuwanych. O zakreślenie wielkiego łuku łączącego
wczesną młodość i wiek dojrzały albo późny. Czy też dzieje
naszego umysłu przypominają łamigłówkę, która powinna być
powoli, stopniowo, układana z rozrzuconych klocków. Tylko tak
zawrzemy przymierze ze swoją pasją, poddamy się jej, i długie
godziny pracy będą lekkie. Lata w Berkeley spędziłem kształcąc
się w dziedzinach już jakby czekających na mnie kiedy byłem
chłopcem, przy czym sala wykładowa dostarczała podniety ale
zużywała tylko procent od prywatnie dla mnie potrzebnej tzw.
znajomości przedmiotu.
Z wahań, rozterek, rozczarowań, prób, układa się całość bardziej logiczna niż spodziewaliśmy się. [...]".
Czesław Miłosz, Ziemia Ulro, Instytut Literacki, Paryż 1985, s. 36-37.
Z wahań, rozterek, rozczarowań, prób, układa się całość bardziej logiczna niż spodziewaliśmy się. [...]".
Czesław Miłosz, Ziemia Ulro, Instytut Literacki, Paryż 1985, s. 36-37.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.