wtorek, 14 stycznia 2014

Opuścić Świat


Być cystersem, znaczy rozpocząć życie w szcze­gólnym miejscu, jakim jest klasztor. Często znaczy to, że „opuszczamy świat", aby użyć tradycyjnego wyraże­nia, czyli zostawiamy za sobą wszystkie więzi, które były częścią naszego życia aż do dzisiaj. Musimy porzu­cić nasze rodziny, rodziców, naszych braci i siostry, przyjaciół. Nie będziemy dłużej żyć w rodzinnym domu, albo spotykać naszych przyjaciół w miejscach, które były nam tak bliskie. Pociąga nas inne miejsce, nie z powodu swojego wyglądu, ale etosu i ducha.

To miejsce mówi nam o teraźniejszości, o kimś, kto mieszka tam, kto przebywa w tym miejscu i teraz zaprasza nas, abyśmy do niego dołączyli, żebyśmy żyli razem z nim. Wybrał on ludzi, którzy są tutaj i dał ich sobie jako braci. Jeśli te nowe więzi mają wzrastać, musimy oddalić się od innych, których kochamy. Może się nam nawet wydawać, że wysiłek związany z takim doświadczeniem jest tak wielki, że nasze serce umiera i pozostaje częściowo bez życia na długi czas. Ale wzrośnie ono tym silniej w tej próbie i ukaże się zarówno rodzinie jak i przyjaciołom znów w głębszej i bardziej stałej jedności. Ta jedność będzie wzbogacona obecnością Boga i będziemy znów kochać w prawdziwie nowej wspólnocie ducha. Wszakże to oddzielenie od ro­dziny i przyjaciół, pomimo że naprawdę upragnione i poszukiwane, jest bolesne. Wymaga powiedzenia „żeg­naj" temu, co kochamy i wejścia w nowy świat, na nową drogę życia, w całkowicie nowy układ związków z ludźmi.

To pierwsze doświadczenie tego, co nazywamy „klauzurą". Ustanawia ona granice tego miejsca, jest jego wspaniałą właściwością i użycza aury tajemni­czości klasztorowi i jego życiu. Nikt nie może zrozumieć znaczenia klauzury z jej samotnością i odosobnieniem, dopóki nie przyjdzie do klasztoru na więcej niż jedną przemijającą wizytę. Jeśli ma to zrozumieć, musi przyjść, żeby tam żyć. Osoba, która przychodzi, żeby wstąpić do klasztoru, robi to, ponieważ wybrała to miejsce i pragnie być wierna klauzurze. Pan, który prze­bywa tutaj, nie zezwoli, żeby nasze poszukiwanie Boga zakończyło się klęską. Może się jednak zdarzyć, że aspirant będzie mieć później poczucie, że tak naprawdę nie zdołał odnaleźć Boga w klasztorze i postanowi odejść. W takim wypadku duch i kształt klauzury, prze­mawiający do niego jak to zwykł czynić, w chwilach pokoju, modlitwy i odpoczynku w Bogu, będzie wzywał go do powrotu i w nim usłyszy ostatnie przynaglenie Boga. Same kamienie będą do niego mówiły.

Inny świat. Nowość tego małego świata wkrótce traci swą atrakcyjność i nowo przybyły musi poznawać swoje ścieżki w nim. W przypadku niektórych klasz­torów ograniczenia są wąskie a obszar ich powierzchni mały. Jesteśmy rzeczywiście szczęśliwi, jeśli dane miejsce zachowa dla nas swoją nowość i atrakcyjność na zawsze. Jest kilka miejsc, które zachowują piękno, które zawsze nas zdumiewa- potęga gór, majestat wielkich jezior czy ukryte życie głębokich lasów.

Wspólnoty znajdujące się w takich miejscach mają swój własny charakter. Taka grupa mnichów czy mniszek dziedziczy całą tradycję i dzieje się tak nawet, jeśli klasztor został założony niedawno. Udziela on swojego ducha sposobowi życia zarówno starych jak i młodych i w szerokim zakresie właśnie przez ten sposób życia wspólnota przekazuje swojego ducha innym.

Za: André Louf, Cysterska Droga, Skoczów 2000, (Wydawnictwo Św. Bernarda), (Biblioteka duchowości cysterskiej t. 1), Przekład: Marcin Sabiniewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.