sobota, 14 grudnia 2013

O Pitagorasie


Jego ciało trwało w tym samym stanie, jakby w określonej stałej formie, nie tak że raz było zdrowe, raz zaś chore, raz pulchne i tłuste, raz zaś chude i wynędzniałe. Podobny charakter ujawniała Jego dusza. Nie pozwalał bowiem władać nad sobą rozkoszy ani też smutkowi; nie ujawniał nigdy tego, że opanowała Go radość lub ból; nikt Go nigdy nie widział śmiejącego się ani płaczącego. (…)

Diogenes przedstawiając Jego codzienny tryb życia powiada, że napominał wszystkich, by unikali ambicji i żądzy sławy, ponieważ one to właśnie wzbudzają największą zawiść. [Napominał również], by unikali rozmów w licznym gronie. Sam zaś w domu miewał poranne nauki, napełniwszy swą duszę spokojem za pomocą dźwięków liry i odśpiewawszy pradawne hymny Talesa. Śpiewał również wiersze Homera i Hezjoda, o których twierdził, iż uszlachetniają duszę. Miał zwyczaj wykonywać określone tańce, które — jak sądził — dają ciału zwinność i zdrowie. Nie odbywał przechadzek w licznym towarzystwie, lecz z jednym lub dwoma towarzyszami w świątyniach i gajach, wyszukując miejsca najspokojniejsze i najpiękniejsze. Nadzwyczajnie kochał przyjaciół; On to pierwszy powiedział, że przyjaciele powinni mieć wszystko wspólne i że przyjaciel jest [dla człowieka] drugim ja. (…)

Gdy tak się działo, rosła wokół Niego wielka sława i zyskał wielu słuchaczy, tak z tego miasta — nie tylko mężów, lecz i kobiety, a imię jednej z nich, Teano, było na ustach wszystkich — jak i z sąsiednich krain barbarzyńców, władców i panujących. Nikt zaś nie może powiedzieć dokładnie, co przekazywał swoim słuchaczom. Obowiązywał bowiem wśród nich nakaz milczenia. Wszelako najbardziej znane wszystkim było, co następuje: przede wszystkim powiadał, że dusza jest nieśmiertelna, następnie, że przechodzi ona w inne rodzaje istot żywych; ponadto, że po dokonaniu się określonego obiegu czasu to, co niegdyś zostało zrodzone, rodzi się na nowo, słowem, nie istnieje nic nowego; dalej, że wszystkie istoty żywe należy uważać za pokrewne sobie. Wydaje się, że Pitagoras pierwszy wprowadził do Grecji takie poglądy. Tak zaś do siebie wszystkich przyciągał, że — jak powiada Nikomachos — na jednym tylko wykładzie, który wygłosił przybywszy do Italii, pozyskał słowami ponad dwa tysiące [słuchaczy]. Ci, aby nie pozostawać z dala od domów, razem z dziećmi i żonami wznieśli wielkie wspólne audytorium (zwane homakoion). Zajęli oni, wzniósłszy miasta, tę część Italii, którą wszyscy nazywają Wielką Grecją, przyjąwszy od Niego prawa i ustawy, traktując je jak boskie nakazy, wbrew którym nie godzi się czynić niczego. Ci również dobra swoje uczynili wspólnymi i zaliczyli Pitagorasa w poczet bogów. Dlatego wszyscy spośród nich — ilekroć zamierzali przekazać komuś coś z niewypowiedzianych tajników Jego nauk, z czego wyprowadzali liczne wnioski dotyczące natury rzeczywistości — [wymieniali] tak zwaną arcyczwórkę (tetraktys), na którą przysięgali, przywołując na świadka Pitagorasa jak boga. Powiadali bowiem tym, których upewniali: Przysięgam na tego, który naszym duszom dał tetraktys, Mającą w sobie korzenie i źródło wiecznej natury.

Zaszczepiwszy zaś za pośrednictwem swych słuchaczy ducha wolności w miastach, które odwiedzał podróżując po Italii i Sycylii, sprawił, że stały się wolne te, które bądź to od wielu lat, bądź to całkiem niedawno popadły we wzajemną niewolę, a mianowicie: Krotona, Sybaris, Katana, Region, Himera, Akragas, Tauromene i inne, dla których ustanowił prawa przez Charondasa z Katany i Zaleukosa z Lokroi; dzięki tym prawom miasta te stały się przedmiotem wielkiej zazdrości miast sąsiednich, Symichos natomiast, tyran Kentoropijczyków, wysłuchawszy Jego [wykładów] zrezygnował z władzy, a swój majątek przekazał po części siostrze, po części zaś współobywatelom.

A przybywali do Niego, jak powiada Aristoksenos, Leukańczycy, Messapiowie, mieszkańcy Picenum i Rzymianie. Zniósł do szczętu waśnie i niezgody, zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne, nie tylko wśród bliskich sobie, lecz i wśród ich potomków na wiele pokoleń, jak również we wszystkich miastach Italii i Sycylii. Często bowiem wypowiadał do wszystkich licznie zgromadzonych, czy też pojedynczych słuchaczy, następującą sentencję: „trzeba wypędzać wszelkimi sposobami, wypalać ogniem i wycinać żelazem z ciała chorobę, z duszy głupotę, z brzucha zbytek, z państwa bunt, z domu niezgodę, ze wszystkiego zaś nieumiarkowanie".

Jeśli zaś wierzyć starożytnym i godnym uwagi przekazicielom świadectw o Nim, Jego napomnień słuchały nawet nierozumne zwierzęta. Złapawszy bowiem, jak opowiadają, niedźwiedzicę daunijską, która wyrządzała wiele szkód mieszkańcom [okolicy], przetrzymał ją przez jakiś czas, a następnie nakarmiwszy plackiem i orzechami wypuścił, zakląwszy, by nie tykała więcej żadnej istoty żywej. Ta zaś poszła prostą drogą w góry i lasy i nie widziano nigdy, by zbliżyła się nawet do zwierzęcia. Zobaczywszy zaś w Tarencie byka jedzącego bób na mieszanym pastwisku [tj. porosłym wieloma gatunkami roślin], podszedł do pasterza i poradził mu, by powiedział zwierzęciu, aby powstrzymało się od bobu; a gdy pasterz zadrwił z Niego mówiąc, że nie umie mówić byczym językiem, sam zbliżył się do zwierzęcia i naszeptał mu do ucha; [byk] nie tylko natychmiast zostawił bób, lecz również w przyszłości nigdy bobu nie tykał. Tenże byk później przez wiele lat w Tarencie obok świątyni Hery dożywał swojej starości, nazywany świętym bykiem, żywiąc się tym, co mu ludzie ofiarowywali.

Porfiriusz Żywot Pitagorasa
Tłumaczyła Janina Gajda – Krynicka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.