Ukrzyżowania
Bacona, to dla niego „żywe” ucieleśnienie zła, diabelskie
signum temporis. Domaga się ona, wręcz wymusza na widzu,
postrzeganie i interpretację w perspektywie eschatologicznej:
"To jest absolutnie doskonałe unaocznienie zła. To niejako potwierdzenie w sztuce intuicji manichejskich. Zło, które w taki sposób manifestuje się za pośrednictwem formy artystycznej, zdaje się posiadać substancjalne, osobowe istnienie. Albowiem jedynie posiadając substancjalny byt, zło zdolne jest nasycić formę artystyczną. Taka niepokojąca rzeczywistość artystyczna zaistniała dopiero w naszych czasach, sztuce dawnej obce były takiego rodzaju doświadczenia. Zło ucieleśniało się w sztuce dopiero w realizacjach Bacona. Wydaje mi się, że fakt, iż zaistniała taka możliwość, stanowi znamię czasów ostatecznych. Zło w sztuce Bacona jest tak nieskończenie groźne właśnie dlatego, że zdaje się zawierać byt substancjalny. Obrazy Ukrzyżowań Bacona wydobywają z aktu ukrzyżowania aspekt infernalny nie mający żadnego zakorzenienia w metafizycznym przezwyciężeniu zła. Ukazują coś, co można nazwać złem absolutnym. I to jest mistrzowsko zrealizowane. I dlatego jest tak groźne. To jest coś co może napawać tylko lękiem”.*
Malarstwo Bacona jest widomym „dowodem”
na bliskość i realność eschatonu, Sądu Ostatecznego.
Sytuacja w której zaistniała możliwość realizacji i
funkcjonowania osobowego zła w sztuce jest – powiada artysta –
zapowiedzą nadejścia czasów ostatecznych. „Bacon to wspaniały
malarz, świadek rzeczywistości infernalnej, a XX wiek, było nie
było, był najbardziej infernalny w całej historii naszego
gatunku”.**
Pojawienie się artystycznej
manifestacji zła w sztuce sugeruje niedwuznacznie realną obecność
Antychrysta w świadomości współczesnej. Nie znaczy to rzecz
jasna, że Bacona łączyły jakieś związki z tą personą.***
Chodzi jedynie o to, że zło pojawiło się w jego sztuce naocznie i
w postacie osobowej. Nie medium jest tu ważne (artysta może być
osobą „pozytywną”, choć bez wapienia z tragicznym znamieniem),
ale końcowa wizja artystyczna. Konsekwencją inkarnacji Chrystusa
stała się możliwość zaistnienia w sztuce jego Oblicza. Obecnie
sztuka ujawniła również możliwość do tej pory niezrealizowaną
albo zrealizowaną w sposób niepełny: sportretowania Antychrysta.
Malarstwo Bacona jest tego wyrazem. Może na tę intuicję
naprowadzić poeta w utworze z angielskim malarzem w roli głównej,
kiedy mówi, że w jego obrazie ukrzyżowany Bóg zmienił się w
mięsny ochłap.
Bacon osiągnął transformację
ukrzyżowanej osoby
w wiszące martwe mięso
wstał od stolika i powiedział cicho
tak oczywiście jesteśmy mięsem
jesteśmy potencjalną padliną
kiedy idę do sklepu rzeźniczego
zawsze myślę jakie to zdumiewające
że to nie ja wiszę na haku.****
Tu dochodzimy do sfery prawdziwie
niepojętej, stajemy na progu rzeczywistości trudnej do
dyskursywnego ogarnięcia. Na granicy niedającej się wyjaśnić w
kategoriach przyczynowych czy logicznych – alchemii sztuki. Nie ma
bowiem żadnych dobrych racji by z rzeczywistości zasadniczo
infernalnej sztuka mogła wyciągnąć pierwiastki nacechowane
wartościami dodatnimi, pozytywnymi. W jaki sposób w świecie
opanowanym przez zło możliwe jet piękno? Jak dochodzi do tej
alchemicznej bez mała transmutacji? Jak to się dzieje, że w
zwałach popiołu dostrzec można światło? Nowosielski kwestionuje
rutynowy sposób myślenia o tych sprawach, odwraca tradycyjną
hierarchię: „Nie stawiajmy sprawy na łowie: nie to jest istotne,
w jaki sposób zło może zaistnieć w świecie piękna, lecz to, w
jaki sposób piękno może zaistnieć w uniwersalnym środowisku zła.
Dla mnie istotne jest to, w jaki sposób świadomość ludzka
przetwarza elementy zła na dobro i piękno”. ******
* Mój Chrystus. Rozmowy z Jerzym
Nowosielskim. S 11
** czy Bóg się wycofał? Jerzy
Nowosielski w rozmowie z D.Suską, w: oblicza śmierci we
współczesnej sztuca polskiej. Katowice 2001., s.147
*** Nowosielski mówi jednoznacznie:
„Jego malarstwo jest rzeczywiście satanistyczne, chociaż sam
Bacon był bardzo dobrym człowiekiem, i to nie jego wina, że tak mu
wyszło. To był jego los – przypadło mu świadczenie o realności
zła w rzeczywistości empirycznej” . Tamże, s 147
**** Różewicz, Francis Bacon, czyli
Diego Velasquez na fotelu dentystycznym, w: zawsze fragment, Wrocław
19966
***** Podobne pytania stawia Klaus
Berger w swoim o złu i diable: „Pytanie o zło na świecie
stawiane jest często w duchu teodycei „Jak Bóg mógł do tego
dopuścić?” A najwyższy już czas, żeby spytać odwrotnie: skoro
istnieje tak wiele zła, to skąd się bierze dobro i piękno? - K.
Berger, Po co jest diabeł, przełożył S. Wolski, Poznań 2007,
s129. Nawiasem mówiąc: drugie pytanie w istocie jest zasadne, ale
pod warunkiem, że nie uchyla pierwszego.
Za: Dariusz Czaja, Lekcje ciemności
ss. 112-114
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.