Wydawałoby się, że nic specjalnego.
Z takich a takich powodów kogoś skrytykowałem. Komuś ta krytyka
się z takich a takich powodów nie spodobała, i z kolei skrytykował
mnie. I faktycznie, jeżeli ta dyskusja i ta krytyka dotyczyła
szachów, nie ma tu nic specjalnego. Skrytykowałem pewnego trenera,
nie mając racji. Ktoś mi uwierzył i nie zdecydował się pobierać
u niego nauk. Ten ktoś ma gorsze perspektywy na zostanie dobrym
szachistą i ja mam w ty udział. Przykre, ale da się z tym żyć.
Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy
przenosimy to w obszar Dhammy. Stawka radykalnie się podnosi, gra
toczy się o nieśmiertelność tutaj i teraz, i o absolutną wolność
od bólu, marzenie wszystkich czujących istot. I tu niestety, jeżeli
pozwalam sobie na niesłuszną krytykę kogoś kto naucza czystej
prawowiernej Dhammy, która gdy praktykowana daje nieśmiertelność,
popełniłem coś strasznego, podważam autorytet dawcy
nieśmiertelności. Jaki czeka mnie los? No cóż:
Mnisi, posiadający cztery cechy, jest umieszczany w piekle jak gdyby tam doprowadzony. Jakie cztery? Bez przebadania i dokładnego przeegzaminowania, chwali tego, kto zasługuje na naganę. Bez przebadania i dokładnego przeegzaminowania, gani tego, kto zasługuje na pochwałę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.