To jak z percepcją umysłu
będącego jakoby w ciele. Przez intuicyjną przytomność możemy
spostrzec, że ciało jest w umyśle. Właśnie teraz jesteście w
moim umyśle; wszyscy z was w tym holu, jesteście w umyśle. Na
poziomie konwencjonalnym, dla każdego z nas, nasz umysł jest w
naszej głowie – siedzicie tutaj z umysłami w waszych głowach –
wszystkie te różne głowy z zawartymi w nich umysłami. Ale w
terminach umysłu, siedząc tutaj na tym podwyższonym siedzeniu,
mogę zobaczyć was oczami i jesteście w umyśle, nie w mojej
głowie. Nie mogę powiedzieć, że jesteście wszyscy w moim mózgu.
Umysł nie ma takich ograniczeń.
I tak, można zobaczyć że
ciało jest bardziej jak radio, bardziej jak świadomy byt w
wszechświecie który zbiera rzeczy. Będąc zrodzonymi jako
odseparowane byty we wszechświecie, jesteśmy punktem światła,
świadomym istnieniem w odseparowanej formie. Mamy tendencję
zakładać, że jesteśmy ustalonymi, solidnymi, fizycznymi osobami,
ale jesteśmy czymś większym niż to – nie tak ograniczonymi,
ciężkimi i ustalonymi jak nasze kulturalne uwarunkowanie wydaje się
twierdzić, czy jak my sami wydajemy się postrzegać.
Dźwięk ciszy nie jest mój,
ani też nie jest w mojej głowie, ale ta forma jest zdolna do
rozpoznania go i widzenia rzeczy takimi jakimi są. To poznawanie nie
jest wiedzą kulturową, to nie jak interpretowanie wszystkiego od
strony mojego kulturowego uwarunkowania, to poznawanie rzeczy takimi
jakimi są, w sposób bezpośredni, który nie jest zależny od
kulturowych postaw. I tak rzeczywiście zaczynamy rozumieć anatta,
nie-ja, co pozwala nam zobaczyć, że wszyscy jesteśmy połączeni,
wszyscy jednym. Nie jesteśmy, jak się sobie jawimy, kolekcją
totalnie odseparowanych bytów. Jeżeli zaczniesz kontemplować w ten
sposób, rozpoczniesz rozszerzanie swej przytomności, włączając
raczej niż definiując.
Zatem
w terminach medytacji, ustanawiamy przytomność na teraźniejszym –
ciele, oddechu, dźwięku ciszy. Wtedy możemy wnieść do tego
postawę metta (przyjazności), która jest sposobem bycia w
relacji i rozpoznawania uwarunkowanych rzeczy bez osądzania ich. Bez
tej postawy, mamy tendencję dokonywania wartościujących osądów
naszego doświadczenia na poziomie personalnym. Jedna osoba odczuwa
spokój, druga czuje się niespokojna, jedna jest zainspirowana,
druga czuje się znudzona, jedna jest entuzjastyczna, druga
przygnębiona, lub masz dobre lub złe myśli, głupie lub użyteczne
myśl, osądy na temat jakości doświadczenia które każdy z nas
ma. W terminach poznawania, znamy myśl jako powstającą i
zanikającą. Złe myśli czy straszne myśli powstają i zanikają,
tak jak dobre myśli. To nie sprawa dawania osądów na temat tego
jaki zły jesteś ponieważ masz złe myśli; to zdolność
rozpoznawania myśli, i zobaczenia, że w ich naturze leży
nietrwałość, zmiana, nie-ja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.