Filozofia egzystencjalna daje
teoretyczne sformułowanie tego, co znajdujemy jako męstwo rozpaczy
w sztuce i w literaturze. Heidegger w dziale Sein und Zeit
„Byt i czas", które przedstawia samodzielne
filozoficzne stanowisko, niezależnie od tego, co on sam na ten temat
mógłby powiedzieć w wypowiedziach krytycznych i odwołaniach swych
poglądów. Opisuje męstwo rozpaczy w filozoficznie ścisłych terminach. Starannie
opracowuje pojęcia niebytu, skończoności, lęku, troski,
konieczności umierania, winy, sumienia, „ja", uczestnictwa
itd. Uczyniwszy to, analizuje zjawisko, które nazywa „stanowczość".
Występujące tu słowo niemieckie Entschlossenheit zawiera
symbolikę odmykania tego, co zamknęły lęk, konformizm i
samo-wyobcowanie się. Skoro to wszystko zostanie odemknięte,człowiek uzyskuje zdolność
działania, lecz nie według norm pochodzących od kogoś czy od
czegoś. Nikt nie może nadać kierunku czynom „stanowczej"
jednostki - żaden Bóg, żadne konwenanse, żadne prawa rozumu,
żadne normy czy zasady. My sami musimy być sobą, sami musimy
decydować, dokąd zmierzać. Wezwaniem dla nas jest nasza
świadomość. Nie mówi ona niczego konkretnego, nie utożsamia się
ani z głosem Boga, ani ze świadomością wiecznych zasad. Wzywa
nas, byśmy powrócili do nas samych spośród zwykłego trybu
zachowywania się przeciętnego człowieka, spośród codziennych
rozmów, codziennej rutyny, z dostosowywania się będącego główną
zasadą konformistycznego męstwa bycia jako część czegoś. Kiedy
jednakże pójdziemy za tym wezwaniem, staniemy się nieuchronnie
winni, nie ze względu na moralną słabość, lecz wskutek naszej
egzystencjalnej sytuacji. Posiadłszy męstwo bycia sobą obarczamy
się winą i stajemy wobec żądania zaakceptowania w sobie tej
egzystencjalnej winy. Bezsensowi we wszystkich jego aspektach mogą
stawić czoła jedynie ci, którzy akceptują lęk przed
skończonością i przed winą. Nie istnieje żadna norma, żadne
kryterium mówiące o tym, co dobre, a co złe. Śmiałość decyzji
czyni dobrym to, co powinno być dobre. Jedną z historycznych
funkcji Heideggera było doprowadzenie do końca egzystencjalistycznej analizy męstwa
bycia sobą pełniej, niż to zrobił ktokolwiek inny, i - mówiąc w
kategoriach historycznych - w sposób bardziej destruktywny.
Sartre wyciąga konsekwencje ze
stanowiska Heideggera z wcześniejszego okresu jego twórczości,
którego tenże w późniejszym okresie już nie akceptował.
Jednakże można zapytać, czy Sartre miał prawo, biorąc rzecz
historycznie, wyciągać takie wnioski. Było mu je łatwiej wyciągać
niż Heideggerowi, gdyż za ontologią tego ostatniego kryje się
mistyczne pojęcie bytu, które dla Sartre'a nie ma znaczenia. Sartre
wyciągnął ostateczne wnioski z egzystencjalistycznych analiz
Heideggera, odrzucając jego mistyczne zastrzeżenia. Dlatego właśnie
stał się symbolem dzisiejszego egzystencjalizmu, którą to pozycję
zawdzięcza nie tyle oryginalności swych podstawowych pojęć, co
radykalizmowi, konsekwencji i psychologicznej adekwatności, z jaką
doprowadza je do końca. Odsyłam tu przede wszystkim do jego zdania:
„Istotą człowieka jest jego egzystencja". Sformułowanie to
jak błysk światła oświetla całą egzystencjalistyczną scenę.
Można by nazwać je najrozpaczliwszym i najodważniejszym zdaniem w
całej egzystencjalistycznej literaturze. Nie mówi ono niczego ponad
to, że nie istnieje żadna istota natury człowieka, a jedynie
istotne jest to, że człowiek może czynić z siebie, co chce.
Człowiek stwarza siebie tym, kim jest. Niczego nie otrzymuje, co by
ograniczało jego twórczość. Istoty jego bytu - owego „dążenia
do bycia", „obowiązku bycia" - nie stanowi coś, co
człowiek odnajduje, on ją tworzy. On jest tym, kim się tworzy. A
męstwo bycia sobą jest męstwem uczynienia z siebie tego, kim chce
się być.
Tillich
Męstwo bycia s. 143-145
Tłumaczenie: Henryk Bednarek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.